Filologia? Warto?
Czy warto wybrać filologię obcą jako kierunek studiów?
Obiektywna odpowiedź to powyższe pytanie nie istnieje, ponieważ każde "za" lub "przeciw" uzależnione jest od wielu czynników i zastrzeżeń. Już na wstępie zatem chciałam podkreślić, że poniższy artykuł jest moją subiektywną, aczkolwiek podpartą doświadczeniem opinią, a decyzja jaką podejmiecie po jego przeczytaniu oraz to, za którą ze stron konfliktu się opowiecie, zależy już tylko i wyłącznie od Was, Waszych osobistych celów i pragnień.
Z moich ostatnich obserwacji wynika, że obecnie ludzi można podzielić na trzy kategorie jeśli chodzi o wybór studiów lub, jak też zwykło się dzisiaj mówić, "ścieżki zawodowej".
Pierwsza kategoria, to ci, dla których studia mają być przepustką do prestiżowej i dobrze (albo nawet bardzo dobrze) płatnej pracy.
Drugą grupę tworzą ludzie dla których ważniejsza jest pasja i rozwój osobisty.
A trzecią ci, którzy studiują tylko po to, żeby coś studiować, bo tak trzeba itd itp. W związku z czym zasadniczo jest im obojętne, czy wylądują na prawie czy na ochronie środowiska.
Jeżeli zatem chcecie być pewni, że studia będą przepustką do konkretnej, bardzo dobrze płatnej i prestiżowej pracy, nie tędy droga...Chyba że w Waszej hierarchii wartości przeważy kwestia prestiżu i za wszelką cenę (o tym dlaczego moim zdaniem za wszelką cenę, dowiecie się z następnego artykułu) postanowicie zostać tłumaczem przysięgłym albo pracownikiem ambasady.
Jeżeli z kolei już na etapie gimnazjum czy liceum stwierdzacie, że jesteście bardziej niż zakochani w jakimś języku, jesteście otwarci na różne opcje ścieżki zawodowej (lub jak to się zwykło mówić w korporacjach „ścieżki kariery”), a przede wszystkim nie wyobrażacie sobie studiowania czegoś, co zupełnie Was nie interesuje, to furtka filologiczna prawdopodobnie jest właściwym wyborem.
(Zdjęcie: © Pixabay)
Potrzebujecie konkretnych powodów? Oto i one:
Na studiach poczujecie się spełnieni i nie będziecie ich traktować jako społecznie narzuconego wymogu: niekończące się listy słówek, opasłe tomy książek do gramatyki, miliardy ćwiczeń, zadań domowych, konwersacje, czytanie gazet i książek w obcym języku, oglądanie filmów w oryginalnej wersji, pierwsze korepetycje, możliwość wyjazdu za granicę czy w końcu radość z posługiwania się językiem obcym... to wszystko zrekompensuje Wam ciemne strony studiowania (zdecydowanie niezależnie od uczelni czy kierunku) takie jak na przykład: nudne i niepotrzebne przedmioty, które zabierają cenny czas i energię, konieczność kupowania, a w każdym razie studiowania prac naukowych „pańć i pańciów profesorów”, niedostatek sprzętów i materiałów, beznadziejny plan nabity okienkami, humory pań z dziekanatu, kolejki za wszystkim itd., itp. Ba, po latach może i niektóre z tych elementów będziecie wspominać z nostalgią.
Dzięki wyjazdowi na Erasmusa, otworzą Wam się horyzonty: na Erasmusa może wyjechać student prawie każdego kierunku, to fakt, niemniej jednak osobami, które najbardziej korzystają na pobycie w innym kraju, są studenci filologii obcych. Dlaczego? Ponieważ w przeciwieństwie do osób, dla których lektorat z języka obcego jest tylko dodatkiem do studiów, Wy pojedziecie tam znając język i mogąc się w nim komunikować, co sprawia, że nie będziecie zdani wyłącznie na erasmusowych przyjaciół mówiących po angielsku. Wręcz przeciwnie, będziecie mieli okazję porozmawiać z ludźmi, dla których dany język jest językiem ojczystym.
Nie mówiąc już o tym, że dla osób bardzo dobrze znający język wyjazd na Erasmusa jest prostszy, gdyż radzenie sobie ze sprawami administracyjnymi, nie jest dla nich tak wielkim stresem i obciążeniem psychicznym, jak dla osób, które ten język znają tak sobie albo wcale.
Oprócz tego, poznacie oczywiście zakamarki obcej kultury, odkryjecie, co się Wam w niej podoba, a co nie. Lepiej poznacie zalety i przywary rodzimych użytkowników języka, zweryfikujecie wcześniej nabyte stereotypy o nich i wrócicie do Polski wzbogaceni o nowe doświadczenie, którego nikt Wam nie odbierze (przy okazji zapadniecie pewnie na depresję posterasmusową, ale to jest temat na inną opowieść). A może nie wrócicie? Może zdecydujecie się zostać w kraju lub mieście, do którego zdecydowaliście się pojechać? Jeśli tak, to znów macie przewagę w postaci znajomości języka.
Znajomość języków obcych zawsze pomaga w znalezieniu pracy: wbrew obiegowej opinii na temat nikłej przydatności kierunków humanistycznych w życiu zawodowym, absolwenci tych studiów prędzej czy później znajdują zatrudnienie. Z mojego osobistego doświadczenia mogę potwierdzić, że większość moich kolegów i koleżanek z grupy znalazło zatrudnienie po 2-4 tygodniach i to właśnie dzięki znajomości języków. Jak to możliwe? Wielu pracodawców wychodzi z założenia (zakładając oczywiście, że na danym stanowisko wymagana jest znajomość danego języka), że szybciej i łatwiej wyszkolić pracownika, aby mógł wykonywać swoje obowiązki niż finansować czaso i środkochłonną naukę języka obcego osoby, która daru językowego nie posiada.
Co więcej świetnie znając język możemy sami wybrać system w jakim chcemy pracować. Możliwości i swego rodzaju elastyczność zawodowa, jakie daje filologia ułatwiają podjęcie pracy zarówno na etacie, jak i jako freelancer oraz ograniczone w czasie przejścia pomiędzy tymi dwoma stanami. Nie mówiąc o tym, że w razie potrzeby i chwilowego braku miejsc pracy na rynku, zawsze można skończyć jakiś kurs i tym samym się przekwalifikować, zyskując nowe umiejętności oprócz atutów językowych. Celowo nie wspominam w tym miejscu o nauczaniu i tłumaczeniach, gdyż postanowiłam poświęcić temu tematowi osobny tekst.
Na koniec akapit poświęcony trzeciej grupie ludzi, o której wspomniałam na początku: być może po odkryciu korzyści płynących ze studiów filologicznych stwierdziliście, że też chcecie pójść tą drogą. Czemu nie, być może tym sposobem odkryjecie swoją pasję albo swoje powołanie. Z drugiej strony warto jednak pamiętać o jednej rzeczy: studiowanie języka wymaga czasu i poświęcenia, więc żeby miało sens, trzeba się przygotować na sporo pracy i godzin spędzonych na nauce, w końcu nie od razu Rzym zbudowano albo jak mówią Hiszpanie no se ganó Zamora en una hora.