Hiszpania w 10 słowach i kilkunastu powiedzeniach
Skojarzenia z Hiszpanią mogą być różne, tak jak różne bywają nasze doświadczenia z tym krajem i jego mieszkańcami. Inaczej jest, kiedy odwiedza się dany kraj turystycznie, inaczej kiedy się tam mieszka. Inaczej na bieżąco, inaczej po latach. Gdybym miała wskazać moje osobiste skojarzenia z Hiszpanią, znalazłby się tam, między innymi, tak dziwne rzeczy, jak obrzydliwa herbata z mikrofalówki, imprezy do białego rana (dosłownie), kiczowate palmy, chomicze oczy, fantastyczne krajobrazy, zimne mieszkania czy niesamowita atmosfera. Z moich przemyśleń na temat Hiszpanii pożytek językowy byłby jednak znikomy, a przecież w tej edycji akcji “W 80 blogów dookoła świata” piszemy o krajach od strony językowej przede wszystkim.
Zamiast osobistych wątków, wybrałam więc 10 typowych skojarzeń z Hiszpanią oraz więcej niż 10 popularnych wyrażeń, które są z nimi, mniej lub bardziej, związane.
Fiesta - drugie imię Hiszpanów
Niekończąca się impreza to chyba jedno z pierwszych skojarzeń, jakie przychodzą do głowy na hasło Hiszpania. I nie chodzi tylko o to, że w Hiszpanii imprezy zaczynają się o 23.00 a kończą około 6 czy 7 rano. Fiesta to bowiem nie tylko określenie typowej imprezy, ale i święta. A różnego rodzaju świąt i obchodów w ojczyźnie Cervantesa jest od groma. Las Fiestas de San Fermín, Las Fallas de Valencia, La Feria de Abril czy Carnavales w Santa Cruz de Tenerife to tylko niektóre z przykładów.
Nad Hiszpanią, szczególnie wiosną i latem, unosi się atmosfera wiecznej zabawy, którą trudno wymazać z pamięci, szczególnie jeśli otacza nas jakaś szczególna dusza towarzystwa (czyli el alma de la fiesta). No chyba że akurat mamy pecha i w naszym pobliżu pojawi się un aguafiestas, czyli marudna osoba, która jest w stanie zepsuć nawet najlepszą imprezę.
Sol - kochany strażnik sprawiedliwości
Słońce wyjątkowo lubi hiszpańskie klimaty, gdyż świeci nad tym krajem (a w każdym razie sporą jego częścią) niemal bez przerwy, czasem nawet zbyt mocno, a wtedy mówi się, że hace un sol de justicia (czyli świeci słońce sprawiedliwości). Słońce wyznacza też początek i koniec dnia, stąd też powiedzenie trabajar de sol a sol (czyli po polsku pracować od rana do nocy). Zupełnie z innej beczki, kiedy powiemy o kimś es un sol, będzie to oznaczać, że osoba ta jest jest dobra, pomocna, kochana - wszystko w jednym.
Toros - okropna tradycja i hiszpańskie micromachismos
Niestety, mimo upływu czasu byki i corrida nadal są częścią hiszpańskiej codzienności (chlubnym wyjątkiem jest tutaj Katalonia, gdzie już sporo lat temu wprowadzono zakaz całkowity corridy i zamknięto plazas de toros). Czy ten stan rzeczy ulegnie kiedyś poprawie? Oby, póki co jednak byki spotkać można nie tylko na żywo, ale i w sferze językowej. I tak, mamy wyrażenie estar hecho un toro, które opisuje osobę silną, zdrową i w formie. Co ciekawe, określenie estar hecho una vaca sugeruje, że dana osoba się roztyła, to tak à propos micromachismos obecnych w języku hiszpańskim.
Nie sprawdzałam nigdy etymologii powiedzenia wziąć byka za rogi, nie zdziwiłabym się jednak wcale, gdyby okazało się ono dosłownym tłumaczeniem hiszpańskiego coger el toro por los cuernos. W temacie byków warto wspomnieć o jeszcze jednym, choć nie tak często używanym, wyrażeniu, które jest związane z corridą, a mianowicie hasta el rabo, todo es toro, które oznacza, że nie należy zakładać danego problemu za rozwiązany lub zakończony przedwcześnie, gdyż podobnie jak byk, w każdej chwili może nas znienacka zaatakować.
Chorizo - co ma szczotka do kiełbasy
O najsłynniejszej hiszpańskiej kiełbasie wspominałam już w tekście o wyrażeniach z hiszpańskimi potrawami w roli głównej, gdzie pojawiło się wyrażenie ser un chorizo, czyli być złodziejem. Chorizo, jak zresztą 90% hiszpańskich wyrobów mięsnych, robione jest z mięsa wieprzowego. I tutaj dochodzimy do ciekawej kwestii. Bo tak: mówiąc o świni, po hiszpańsku tak naprawdę mówimy wieprz, czyli un cerdo. Una cerda bowiem to albo maciora, albo, w liczbie mnogiej, włosie ze szczotki.
W wielkim skrócie: wieprz do jedzenia, a maciora do czesania - jakkolwiek dziwacznie by to nie brzmiało. Przywołuję jednak ten osobliwy skrót myślowy nie bez powodu , dzięki niemu bowiem,a przynajmniej taką mam nadzieję, łatwiej będzie zapamiętać wyrażenie a cada cerdo le llega su San Martín (dla każdego wieprza nadejdzie dzień Świętego Marcina), które oznacza, że kara za złe uczynki nadejdzie prędzej czy później.
I tak, podczas gdy w Poznaniu 11 listopada sprzedaje się pyszne rogale, w Hiszpanii lata (a właściwie to chyba wieki) temu zabijało się świnie.
Persianas - strach się bać
Las persianas, czyli żaluzje. W Hiszpanii tak bardzo szczelne (o czym wspominałam w tekście o tym, jak to jest mieszkać pod jednym dachem z Hiszpanem), że można spokojnie spać do 15.00 myśląc, że jest środek nocy, ale to nie jedyny problem z tym wynalazkiem. Jego kolejna niedogodność polega na tym, że trzeba się z nim obchodzić bardzo delikatnie, inaczej hiszpańskie żaluzje albo się zrolują, albo zablokują w górnej części (nie zliczę, ile razy mnie to spotkało).
Zablokowane żaluzje są bardzo uciążliwe, tak samo jak osoby, które nie dość, że ciągle mówią, to jeszcze robią to w nieciekawy, przydługi i nudny jak flaki z olejem sposób, słowem se enrollan como una persiana.
Flamenco i pobłażliwa gramatyka
To taki trochę fałszywy symbol, bo choć kojarzony z Hiszpanią jako całością, swoje korzenie ma na południu kraju. Jakby jednak nie było flamenco to taniec (el baile), z kolei czasownik bailar, czyli tańczyć pojawia się w wyrażeniach znanych i używanych w całej Hiszpanii. Doskonałym przykładem niech będzie powiedzenie czy raczej stwierdzenie que me quiten lo bailao. Gdybym miała przetłumaczyć je na polski, powiedziałabym coś w stylu co przetańczyłem/am, to moje, mając na uwadze, że znaczenie tego stwierdzenia jest metaforyczne i może się odnosić do sytuacji, które z tańcem nie mają nic wspólnego.
Gdyby analizować to powiedzonko z punktu widzenia poprawności gramatycznej, byłoby ono raczej niepoprawne. Forma participio pasado od czasownika bailar, brzmi bailado, a nie bailao. Brakujące końcowe d to jednak nieodłączna i bardzo wdzięczna część hiszpańskiego języka mówionego, zwłaszcza na południu. I choć idealna do prowadzenia naturalnych rozmów z Hiszpanami, mimo wszystko nadal odradzana na oficjalnych egzaminach.
A teraz coś równie osobliwego, choć z trochę innej przyczyny. Każdy z nas zna chyba choć jedną osobę, która zdaje się być niewiarygodnie miła, usłużna i nie przestaje zasypywać nas komplementami (nie zawsze wiadomo tylko, w jakim celu). Po hiszpańsku mówi się, że taki lizus nos baila el agua, co w dosłownym tłumaczeniu przybiera postać dziwnego zdania tańczy nam wodę.
Marisco y pescado - zachowaj ostrożność
Krewetki, małże, kalmary i inne owoce morza królują na hiszpańskich stołach na co dzień i od święta. Osobiście wolę je na co dzień, bo co jak co, ale w pojedynku krewetek z wigilijnym barszczem, barszcz zawsze wygrywa, nawet bez uszek i innych dodatków. Oczywiście tylko u mnie, Hiszpanie, co zresztą jest normalne, w święta preferują jednak mieszkańców otaczających ich mórz, którzy mimochodem wkradli się w wiele ciekawych wyrażeń.
Meter la gamba (a w wersji lądowej - meter la pata) to strzelić gafę. A jeśli już strzelamy tę gafę, lepiej nie robić tego w obecności osoby, która corta el bacalao (kroi dorsza), ponieważ ten, kto kroi dorsza, rządzi w danej grupie.
Semana Santa i zadupie po hiszpańsku
Wielki Tydzień i ostentacyjna religijność (która niekoniecznie przekłada się na życie codzienne) nadal stanowią część hiszpańskiego krajobrazu. Sama poznałam kilka osób, które wcale nie były jakoś przesadnie religijne, a mimo to były członkami cofradías (bractw religijnych), które uczestniczą w słynnych procesjach poprzedzających Wielkanoc.
I wspominam o tym nie bez powodu, cofradía bowiem elegancko prowadzi nas prosto do wyrażenia ser de la cofradía del puño cerrado, które oznacza (choć w bardziej subtelny sposób), że ktoś jest bardzo skąpy. Strzeżcie się więc członków bractwa zamkniętej pięści. Nie warto jednak oddalać się zbytnio, aby nie dotrzeć do miejsca gdzie Jezus zgubił zapalniczkę (donde Cristo perdió el mechero), nie chcemy przecież znaleźć się w miejscu, które po polsku, nieco wulgarnie, określamy zadupiem.
Fútbol - opium dla hiszpańskiego ludu
Piłka nożna, emocje, odwieczna rywalizacja między Barceloną i Madrytem, okazałe stadiony i niekończące się dyskusje. Hiszpanie żyją piłką nożną w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ach, piłka nożna, no właśnie, piłka, czyli la pelota. Kiedy robimy piłkę (hacer la pelota a alguien), zwyczajnie komuś się podlizujemy (trochę jak bailar el agua, o którym wspomniałam wyżej). Byle tylko to podlizywanie nie zakończyło się zjawiskiem znanym jako cambiar de chaqueta, czyli nagłą zmianą poglądów politycznych czy, o zgrozo w Hiszpanii, zdradą jednego klubu piłkarskiego na rzecz innego. Chaqueteros mają w Hiszpanii przechlapane.
Tutaj mała dygresja, zapytałam kiedyś znajomego Hiszpana, dlaczego w jego kraju wygrywają cały czas te same partie, choć w zasadzie nikt nie jest zadowolony z ich rządów. Dowiedziałam się wtedy, rzecz bardzo ciekawa, że podejście do partii politycznych jest podobne jak do piłki nożnej. Jeśli jest się zwolennikiem jednej drużyny/partii, zmiana poglądów to nie jest łatwa sprawa.
Vino - przyjaciel oranżady
Kolejna rzecz, bez której Hiszpania nie byłaby Hiszpanią. Rodzajów win w Hiszpanii jest od groma. Jak chociażby znajome białe wino (vino blanco), czerwone (vino tinto), a nawet różowe (vino rosado). Winem dobrej jakości można delektować się w czystej postaci, jeśli jednak trafi się na stole peleón, czyli wino, którego jakość pozostawia wiele do życzenia można z rozcieńczyć je z bezbarwną oranżadą (słynna hiszpańska gaseosa) i stworzyć popularne tinto de verano. Tym sposobem w przyrodzie nic nie ginie.
A Tobie z czym kojarzy się Hiszpania?
Wpis powstał w ramach akcji “W 80 blogów dookoła świata”, w której wraz z pozostałymi członkami Blogów Językowo-Kulturowych raz w miesiącu piszemy na wybrany temat. Tradycyjnie już zatem poniżej znajdziesz linki do wpisów pozostałych blogerów. A jeśli naszła cię ochota, by do nas dołączyć, przyślij nam email: blogi.jezykowe1[at]gmail.com.
Angielski C2 - Kraj w 10 słowach
Angielska Herbata - 10 arcybrytyjskich słówek
Englishake - 10 najważniejszych słów po angielsku
Biały Mały Tajfun - Yunnan w dziesięciu słowach
Ukryty Kot - Dania w 10 słowach
Suomika - Finlandia w 10 słowach
FRANG - Francja, Francuzi i ich dziwactwa w 10 słowach
Francuskie i inne notatki Niki - Francja w 10 słowach
Moja Alzacja - Co Alzacja zmieniła w moim życiu, czyli Alzacja w dziesięciu słowach
Français mon amour - Francja w 10 słowach
Gruzja okiem nieobiektywnym - 10 słów, które na pewno usłyszycie w Gruzji
W Krainie Deszczowców - Irlandia w 10 słowach
Viennese breakfast - Austria w 10 słowach na „a”
Dagatlumaczy - blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim - Rosja w 10 słowach
Szwecjoblog - Szwecja w 10 słowach
Turcja okiem nieobiektywnym - Turcja w 10 słowach