Czy Hiszpanie są przystojni?
Po serii wpisów do nauki, dziś coś na rozluźnienie, coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się pytaniem retorycznym, a mimo to jest jednym z najczęściej zadawanych pytań w Google. Czy Hiszpanie są atrakcyjni? Co za pytanie, wystarczy się przejechać do Hiszpanii albo włączyć telewizor, żeby się o tym przekonać - być może takie są Twoje pierwsze myśli. Moje takie były, jednak po sporym czasie spędzonym w Hiszpanii i w otoczeniu Hiszpanów na żywo zaobserwowałam parę szczegółów, które sprawiły, że dziś uważam, że tak, Hiszpanie są przystojni, ale na pewno nie są najbardziej atrakcyjną nacją na świecie. Dlaczego? Zapraszam do lektury - z zaznaczeniem, że tekst jest subiektywny (jak to na blogu bywa) i z przymrużeniem oka.
Tak, zgadza się, Hiszpanie są fizycznie atrakcyjni
Z dwóch powodów. Po pierwsze, śniada cera zawsze dodaje uroku, poprzez kontrast automatycznie (optycznie) wybiela zęby, nie trzeba się martwić o przebarwienia, no i nawet w czasie upałów nie nabiera się tego różowego odcienia, z którym borykają się posiadacze jasnej cery. Po drugie, Hiszpanie (i w ogóle ludzie z tzw. Południa) z reguły mają raczej proporcjonalne i regularne rysy twarzy, wyraźnie zaznaczone brwi i oczy, z reguły proporcjonalne zęby, długie rzęsy itd. Są wyraziści, a wyrazistość zawsze jest w cenie.
Ale.....
Słabsza strona fotogeniczności
Kiedy w zamierzchłych czasach wybierałyśmy się z koleżankami z roku na Erasmusa do Hiszpanii zauważyłyśmy dziwną prawidłowość - Hiszpanie (i Hiszpanki) na zdjęciach wychodzą lepiej niż w rzeczywistości. Nie wiem, czy to zasługa opalenizny czy taki urok fotogeniczności, ale zdarzyło mi się kilka razy "llevarme un chasco", czyli zawieść się porównując faktyczny wygląd osoby i to jak wychodzi na zdjęciach. I to w czasach kiedy nie było jeszcze filtrów Instagrama.
Chomicze oczy
Ten termin ukuła moja przyjaciółka i od tamtej pory służy mi on świetnie do odróżnienia dwóch rodzajów ciemnych oczu - tych z głębią spojrzenia (które i owszem w Hiszpanii często występują) i chomiczych, czyli, jak dla mnie, tak ciemnych, że tracą głębię i ich poziom atrakcyjności spada drastycznie. W Hiszpanii widziałam sporo chomiczych oczu, a odkąd zyskały oficjalny przydomek - jeszcze więcej, choć może to kwestia autosugestii.
Wszyscy tacy sami
Mieszkając w Hiszpanii i wraz z upływem czasu, siłą rzeczy, widoki powszednieją i nagle okazuje się, że owszem przystojni nadal są przystojni, ale jednocześnie tak do siebie podobni, że tracą na uroku. Mówi się, że Polki uważane są z jedne z najpiękniejszych kobiet na świecie właśnie dzięki różnorodności rysów i typów urody. Coraz częściej myślę, że w tym tkwi właśnie sekret, bo niemal identyczne rysy nawet najpiękniejsze, z czasem po prostu nudzą.
Drwale? No raczej nie. Wysocy? Różnie bywa
Wszystko kwestią gustu, o gustach się nie dyskutuje, para gustos los colores itd. Święta racja, aczkolwiek warto zaznaczyć, że drwale w kraciastych koszulach ... hm...jak już to na północy w Kraju Basków coś w ten deseń bardziej alternatywny, ale tak żeby w Andaluzji to nie, nie te klimaty. No i z reguły im dalej na południe, tym niższy wzrost i bardziej korpulentna budowa ciała. A tak swoją drogą, to różnice pomiędzy hiszpańskim stylem bycia i ubierania zostały fajnie pokazane w komedii Ocho apellidos vascos, choć nie wszystkie.
Zmienna barwa głosu zależnie od języka
Ogólnie rzecz biorąc Hiszpanie głosy mają raczej niskie i przyjemne, co zalicza się na plus, pod tym jednym warunkiem, że mówią w swoim języku. Przechodząc na angielski, a już nie daj Boże, francuski, zmiana jest tak drastyczna, że zdecydowanie gra na ich niekorzyść. Co ciekawe, nie zaobserwowałam podobnego zjawiska w przypadku Polaków mówiących w językach obcych.
Wygląd to nie wszystko
Zdecydowanie, o atrakcyjności decyduje jeszcze wiele innych czynników, między innymi, cechy charakteru, ale to już temat na osobny tekst.
A jakie są Twoje obserwacje?
Zgadzasz się z moimi? A może postrzegasz Hiszpanów w zupełnie odmienny sposób?